- Mamo, a gdybyś mogła coś zmniejszyć o 10%, to co by to było?
- 10 % to mało, Mieszko. W sumie to żadna różnica.
- Tak, ale co by to było?
- Nie wiem. Pierwsze co mi przyszło do głowy to jakiś mebel, który się nie mieści, ale w sumie każdą rzecz wolałabym powiększyć o 10%. Pokój, łóżko, dom, samochód. Żywność, ilość kremu w słoiczku….
- A komary?
- Nie, nie, nie. Nic żywego. Pomyśl, to źródło biomasy dla ptaków i gdybyśmy im ją zabrali, albo zmniejszyli to musiały by więcej polować, a jednocześnie różnica jest tak mała, że mogły by zacząć tracić siły i nie wiedziały by dlaczego.
- Ja chciałbym zmniejszyć robaki.
- A jeśli NIE robaki?
- Ilość smogu w powietrzu?
- Ilość alergenów w powietrzu?
Weekend nam wyszedł bardzo towarzyski. Byliśmy zapraszani, a równolegle PONADplanowo spotkałam się z dwiema zapomnianymi znajomymi. Z jedną wypiłam kawę, z drugą pospacerowałam. Od dziadków przywieźliśmy kolejną sadzonkę bzu i GRABIE, które dostałam na Dzień Dziecka, a z chrzestnym Lilki i jego rodziną może wyrwiemy się na jakąś jednodniową wycieczkę? I dwudzionek PRZELECIAŁ! Przed nami tydzień z DNIEM Dziecka, gdzie mamy zebranie, dentystę z Lilką i wyjazd Łucji na Zieloną Szkołę!
Wkleję Wam dwa memy, które mnie bawiły w weekend. Zaczęło się od tego górnego, a potem płynęły kontynuacje 😉

