passaporte

Udało się dziś złożyć wniosek o paszport dla Mieszka! Nie to, że jakoś nam będzie potrzebny, ale wygasa mu w lipcu, a niemożność wyrobienia (chociażby przez te niewyobrażalne kolejki w paszportowych) wydawała mi się bardzo niekomfortowa. Mają JE mieć, tak samo jak ja. Zresztą urząd gdzie wyrabialiśmy NIE był tym najbliższym, bo u nas terminów NIE MA do października!!!! Przy wyrabianiu dzieciom potrzebni są oboje rodziców, więc to jest dodatkowe UTRUDNIENIE, bo Diabli na tygodniu bywa w Polsce rzadko. A tu był, więc nie tylko Mieszko, lecz też jego przyrodnia siostra złożyli wnioski! BARDZO mnie to cieszy -> odbiór za 2-3 tygodnie. [Ludzie w poczekalni z numerkami NIJAK nie mogli rozkminić JAKI to układ REPREZENTUJEMY wszyscy: dwie kobiety, dzieci, jeden facet, jedno dziecko zniżka na KDR] :)) Wyżej macie młodego na ZDJĘCIU u fotografa, a niżej kwiatek, który zerwał Łucji jej boyfriend. Takie białe wiosenne kwiaty TO jej ulubione i on bez wahania rzucił się w krzaczory, by taki dla niej UŁAMAĆ 🙂 Dobrą wiadomością jest również to, że ON postanowił, że będą z Łucją chodzić od jesieni na BASEN. Łucja powinna chodzić, ale nie chce. I bywało już tak, że wchodziliśmy na basen i panna ogłaszała, że NIE wyjdzie z przebieralni. A tu będą chodzić po szkole, ja skołuję jej jakąś kartę sportową, jemu załatwi to któryś z rodziców i tak 2x w tygodniu zamiast tych dziesiątek kilometrów, będą chodzić PŁYWAĆ. Wprost doskonale i nawet nie jestem zła, że Łucja już drugi dzień ogląda kostiumy kąpielowe…

Btw. kwiatek jest w WAZONIE-ryba, KTÓRY przywieźliśmy z Niemiec. W takim sklepie craftowym była półka towarów za 1 euro. Tak już mamy, że te krzyczące żółcią metki nas przyciągają najbardziej, więc wynaleźliśmy tam… WAZON 🙂