

Zanim dojechałam na parkruna musiałam chwycić za szuflę i zrobić sobie drogę DO auta, żeby MÓC do niego wsiąść… Dotarłam spóźniona i nie przebiegłam 5 km, a 3,5… BO? Bo po prostu byłam TAKIM bieganiem wykończona! Na niektórych odcinkach przywaliło po 30 cm i biegło się po tym mokrym śniegu koszmarnie. Buty były mokre, a getry i nogawki nasiąkły jak ciężarki na łydkach. No i NIE pojechaliśmy dziś na bagna… Wynalazłam takie trzęsawiska nie za daleko i pomyślałam, że to dobry plan na wiosnę ZANIM pojawią się komary, ale a)pochowałam już zimowe kurtki b) nie ma jak TERAZ zaparkować, bo pobocza pełne klejącego się śniegu i łatwo się zakopać…. Btw. chwała lenistwu i temu, że zimowe buty cały czas czekały na mycie w łazience. Umyłam i schowałam już do szafy tylko Mieszkowe, no i TYLKO je musiałam wyciągnąć na nowo! Ekipę od netu odwołałam, bo na dach wejść się NIE da i dzwonić będę jak stopnieje i wtedy się ustawimy, a w ramach weekendu i szybkiej przebudowy planów zrobiłam szybkie rodzinne spotkanie z chrzestnym Lilki! Bardzo zresztą udane!
<><>
Wrzucę Wam na wieczór kolejne książeczki. Trzy z nich podpowiedziałam dziadkowi, żeby miał dla dzieci „od Zajączka” i już do niego jadą, no a dwie sobie zamówiłam sobie JA i pewnie będą u mnie wkrótce! Dom soli i łez to historia 12 sióstr w nadmorskim pałacu (dla Lilki), George i tajny klucz to pierwsza część z cyklu o chłopcu poznającym wszechświat (Mieszko), Solo to dziewczyna informatyk, ucząca się równocześnie sztuk walki (Łucja), no a pozostałe dwie są już moje. Anomalia absolutnie nie wiem o czym będzie, chociaż podobno jest wybitna, natomiast Toni Morrison chciałam przeczytać od bardzo dawna, ale jej książek NIE było. Za to teraz pojawiły się wznowienia, więc korzystam!

Ach i JEŻE. Jeśli dokarmiacie, to wystawcie DZIŚ miski. Sypnęło białym, myślałam, że może śpią, ale jak wystawiłam miski NA WSZELKI WYPADEK, to pod drzwiami mam KŁUJĄCE tłumy!