Śniła mi się Jakucja. Lubię jak mi się śnią takie ODLEGŁE rzeczy! To była jakaś taka inna Jakucja, która jest krainą o najwyższym, a jednocześnie najbardziej zbilansowanym, poziomie rozwoju. Szłam z dzieciakami i za nami było City. Nie pamiętam jak ono wyglądało, ale miałam takie silne przeświadczenie, że widziałam właśnie niesłychaną technologiczną symbiozę cywilizacji z przyrodą. Bez szkła i metalu, czyli materiałów nie nadających się na takie wysokie mrozy. No i idziemy środkiem – to akurat bardzo prawdziwe, bo my na ogół idziemy środkiem. Mija nas gość, którego ja widzę kątem oka i myślę sobie, że jest piękny. Duży, silny, skośny i pasujący do otaczającej nas zimy. I uśmiecha się do kogoś przed nami. A tam idzie dziewczyna – taka jak on. Całe jej ciało jest siłą i energią. Ma czarne włosy związane z kolorowymi wstążkami w grube warkocze, futrzaną kurtkę i ciepłe buty. A potem weszliśmy na szeroki, drewniany most, na końcu którego szła przedszkolna ekipa. I te dzieciaki zaczęły wskakiwać do wody, kawałek był NIE pokryty lodem i one się tam kąpały. I te przedszkolanki się i śmiały i złościły. Ale nie tak jak się złościsz, że KTOŚ się przeziębi, lecz tak, jak rugasz psa, że będzie miał mokre łapy i nabrudzi CI w domu… Ładny sen!
Wiosennie natomiast udało mi się kupić czosnek niedźwiedzi, bo JUŻ jest! To ulubione zioło Łucji, tylko że nie wiem jak ona w tym roku będzie się tym zajadać? To jednak CZOSNEK i jak NIE nakarmi ukochanego, to nie wiem jak ona będzie sobie z tym do szkoły kanapki robić… Pochwalę się WAM też, że wczoraj zrobiłam CZIPSY z ziemniaków. Dużo było z tym babrania, przepis był inspirujący (TU), -> ja sypnęłam ZA dużo przyprawy do barbeque, bo wydawało mi się BEZ smaku, i przepalało gardło, ALE z pewnością przy nadwyżce gotowanych ziemniaków do powtórki!

<><>
- Topiliście, wczoraj, jakąś Marzannę? – zapytałam sąsiada na porannym spacerze z psami.
- Nie… My nie, chociaż może Gośka w przedszkolu z dzieciakami topiła. ALE wczoraj miałem przed domem wycieczkę szkolną.
- Podziwiali Twoje lampki świąteczne?
- Nie. One są całoroczne, ale oglądali nasze krokusy.
- A co Ty zrobiłeś wtedy, jako taki wiosenny gospodarz?
- Jako wiosenny gospodarz czyściłem buty z błota!