Pomiędzy bieganiem, porządkami, a przeglądem fotek do kalendarza dla dziadków (to za chwilę) wybraliśmy się na spacer! Akurat była przerwa w chmurach, lecz i tak było niemożebnie nieprzyjemnie… Wiało, było zimno, ale w sumie bardzo piękny taki listopadowy wieczór (czyli okolice godziny 15-stej…). 🙂 Btw. Z psem, bo jakżeby inaczej!
OBIE chusty są MOJE!!!!!!
WIELKA BREW
bo nie chciał zapozować
ten BIAŁY to nie NASZ,ale się podczepił pod zabawę
to jest mina do SZIIIISZ!
Ach i na koniec jedno UJĘCIE, żebyście wiedzieli, że to POZOWANIE przebiega RÓŻNIE 🙂
W blogosferze od marca 2005. :0 O mnie, o dzieciach i kotach. Generalnie nie znoszę planowania i czas to wodospad. O wolności i wyborach. O pośpiechu i łapaniu chwil. O wszystkim
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest LEMON