
Przystąpiliśmy do akcji: PODRĘCZNIKI. Do szkół średnich podręczniki są nierefundowane i uczeń musi je sobie SAM zorganizować. Rzeczywiście (dziękuję za info! 🧡) najsensowniejsze są grupy sprzedażowe na fb. No bo jak zrobiłam listę podręczników (tabelkę) wraz z cenami z mojej (TANIEJ) księgarni cena końcowa wyszła mi astronomiczna. Od razu odrzuciłam podręczniki językowe, bo te mają być zamawiane przez szkołę jako zamówienie grupowe i POWINNO być trochę taniej oraz wszelkiego rodzaju ćwiczenia (niech zacznie się wrzesień i powiedzą CO jest potrzebne). Z listy wywaliłam też podręcznik do historii sztuki, który kosztuje stówę. Zostało mi 12 przedmiotów z których DWA są podwójne. I Wos i Geografia będą potrzebne wersja podstawowa i rozszerzona podręcznika. Sama Łucja info o tym, że będą to książki z DUSZĄ przyjęła niemalże entuzjastycznie. Część kupuję wysyłkowo, ale dwa kupiłam od realnych osób, Najpierw była panna z polskim, geografią i zupełnie nową matmą, a potem znalazł się chłopak z drugą geografią i fizyką. Mieszkający względnie niedaleko siebie… Panna chciała się spotkać na przystanku autobusowym obok swojego domu (przyszła zresztą z mamą), a do chłopaka napisałam: Czy może być TEN przystanek o tej samej godzinie, bo będzie tam inna osoba z innymi książkami? I gość się zgodził. Screeny tych rozmów wysyłałam Łucji, bo zakładam, że w przyszłym roku NIE wszystkie te książki będą potrzebne Lilce i panna może te niepotrzebne sprzedać. Dla Mieszka NIE będę trzymać, bo za duże ryzyko, że po drodze będą wznowienia i zmiany w podręcznikach. Łucja była bardzo tym zaciekawiona i w sumie to ją bawiło, że wszystkie te dzieciaki są takie przejęte rozmową ze mną 🙂 Ale NAJLEPSZA akcja była przy odbiorze z PRZYSTANKU…
Trasę mniej więcej znałam, ale gdzie jest przystanek 02 nie bardzo kojarzyłam… Łucja mnie dobrze pilotowała, chociaż zastrzegła, że JA idę po książki SAMA. Początkowo chciałam zaparkować i podejść, ale jak jechałam to się zorientowałam, że to jedna z tych okolic, gdzie na poboczu barierki i strefa przyjazna pieszym i 500 metrów przed celem zmieniłam zdanie! Zawróciłam, bo przystanek był po drugiej stronie ulicy i zatrzymałam PRZY przystanku.
- Łucja, SZYBKO, zanim tym za nami ZMIENIĄ się światła! – machnęłam na opartego o przystanek chłopaka a Łucja wyskoczyła z auta.
KAMIL gdy zobaczył Łucją zrobił się sztywny :))))) Wołam do niego:
- Masz wydać z 50-ciu 5 złotych?
- Nie.
Lecz w tym czasie podeszła dziewczyna siedząca na przystanku ze swoją mamą. Kojarzyłam ją z profilowego. Krzyknęłam DZIEŃ DOBRY i podałam Łucji stówę. Ona odpowiedziała: Dzień dobry i oddała mi 30 PLN. Łucja dała to Kamilowi, a ja wysupłałam 15 pln z porfela. Krzyknęłam DZIĘKUJĘ i Łucja wskoczyła do auta. KAMIL na pożegnanie powiedział Łucji: Do widzenia. Panna mówi, że ona mu te pieniądze do ręki wkładała :DDDDD Cały manewr zajął nam poniżej minuty, zdążyłyśmy przed zmianą świateł (a był to przystanek bez zajezdni i MY realnie blokowałyśmy JEDEN z dwóch pasów ruchu) i pojechałyśmy! Komedia 😀
Wyżej macie wymianę zdań w sprawie wysyłki z KUBĄ, który ma własny rachunek w Ing-u tak jak Lilka i prosił by zrobić mu przelew na konto, tylko, ze na koncie on jest Jakub a nie Kuba, a niżej wymianę zdań z Kamilem. Super są te dzieciaki teraz! 🙂

My kupujemy używane podręczniki na Allegro, to dla Mikołaja głównie, bo te z trzyletniego liceum są dostępne i to nawet niedrogo. Z listy dla Madzi za dużo używanych nie znalazłam niestety i musiałyśmy kupić nowe. Przypuszczam, że młodzież trzyma część podręczników do matury, zwłaszcza tej rozszerzonej. Szkoła nie podała jeszcze kompletnej listy, więc druga transza we wrześniu 😦
PolubieniePolubienie
bardzo to możliwe że trzymają do matury, bo sporo osób sprzedaje podręczniki rozszerzone w kilku lat wraz z repetytoriami maturzysty. Nawet się zastanawiałam, co oni tak długo to trzymali. Róznica jest spora. za to co kupiłam zapłaciłam połowę tego co miałam w tabeli, a książki są jak nowe, bo przecież oni w ubiegłym roku do szkoły NIE chodzili. Fizyka od tego gościa wygląda jak nie otworzona ani razu 😉
PolubieniePolubienie
Mnie najbardziej bawiło że dzieci sprzedające swoje książki uważały mnie za młodszą koleżankę i nie bardzo wiedziałam jak zmienić retoryke… Cudacznie też było jak mąż się umawiał z „Basia” na odbiór podręcznika do infy w Galerii pod Empikiem. I najważniejsza obserwacja – niezmiernie rozgarnięte te dzieci…
PolubieniePolubione przez 1 osoba