Lila z Mieszkiem byli dziś na bardzo fajnych warsztatach pisarskich. Prowadziła je autorka opowiadań dla dzieci i MIELI stworzyć kryminał. Lila napisała coś cudownego. W wolnej chwili to przestukam i wkleję, ale było najlepsze dzieło w grupie i na tyle ciekawe, że prowadząca AŻ je sobie sfotografowała. Mieszka powieść też była niezła. Treści nie zdążył zrobić za dużo, ZA TO ułożył 4 pytania (abc) z pytaniami o możliwe rozwiązanie zagadki. W jego pracy zachwyciła natomiast OKŁADKA 🙂 Liliana na koniec przeczytała swoją powieść innym dzieciom i wszystkim się TEŻ podobała!
<>
A potem rozwidliły nam się z dziećmi szlaki… Ja udałam na bazar tkanin orientalnych. Chodzą mi po głowie warsztaty z szycia i chciałam się zaopatrzyć w ciekawe materiały. Niestety ceny były zaporowe, w sumie to w india-shopie, kupię nieporównywalnie taniej, nie mówiąc o tym, że może coś na Aliku znajdę? To więc była porażka, chociaż spotkałam tam gościa z olxia, który przejął moje stare aparaty analogowe i zawsze to kilka złotych wpadło mi do kieszeni. A ten koleś bardzo mi się podobał. Tak jak DLA Łucji. Grzeczny, porządny, przyjechał jakimś takim autem na godziny i chciał koniecznie mi dać więcej za te aparaty (NIE wzięłam). Powiedziałam więc potem pannie, że znalazłam już jej męża 🙂
<>
- Mamo, a mogę go pocałować?
- Kogo, Łucja?
- Tego mojego crusha z sanatorium.
- Na pożegnanie, bo w poniedziałek już wyjeżdża?
- Tak.
- NIE.
- Mówisz to JAKO matka?
- TAK.
Btw. jej przecież jeszcze dwa tygodnie zostały, to się przecież jeszcze raz zakocha.
Odnosze wrazenie, ze za bardzo “seksualizujesz“ Lucje, jakby w zamian za realizacje wlasnych pragnien…
PolubieniePolubienie
przede mną wolny weekend, może rzeczywiście się czas umówić z którymś z adoratorów 🙂
PolubieniePolubienie