-Widziałam taką z napisem „Gdańsk”, więc zakładam, że „Mazury” też można znaleźć 😉

Pojechali. Lila z Mieszkiem na obóz karate. Mieszko jako zawodnik (może uda się zdać egzamin na pomarańczowy pas?), Lila jako rodzeństwo zawodnika. Ją też obejmą treningi, chociaż ćwiczyć będzie NIE w kimono, a w stroju gimnastycznym. Nie mogli zabrać żadnych słodyczy, a telefon będą dostawać na godzinę dziennie. Razem z Lilą pojechała jej ukochana Maja, a dla Mieszka namówiłam mamę jego kolegi, by go z nim puściła. Dziewczynki będą razem z jeszcze jedną panienką, JEDYNYMI dziewczynami na obozie i Łucja już zapowiedziała, że za ROK, ONA też chce jechać 😉
Obóz potrwa do niedzieli, lecz NIE wracają do mnie, bo w niedzielę maluchy przejmuje tato i jadą gdzieś pod namiot. On będzie w tamtym regionie Polski już wcześniej. Bo JUTRO wieczorem zabiera Łucję i jadą razem (namiot->kemping). To bardzo dobry pomysł! Panna jest w takim trudniejszym wieku i dobrze im obojgu zrobi przymusowa lekcja znoszenia siebie 🙂 A gdy od niedzieli dołączą do nich maluchy TO na kolejny tydzień ruszą już w czwórkę. Dalej z tym namiotem! To jest jakiś mega modny trend tego lata i szczerze mówiąc: bardzo mi się podoba!
<><>
Co sobie zaplanowałam na TEN okres szczegółowo rozpiszę Wam we wtorek, a tymczasem przyznam się, że w projekcie DOM na czerwiec wygrało żelazko i szczotka do odkurzacza! 🙂 Żelazko było mi niezbędne (rozwaliłam)… To nowe ma mniejszą moc niż te ostatnie, ale ja realnie regularnie je rozwalam, więc po prostu KOLEJNE będzie mocniejsze; no a szczotka do odkurzacza to moje marzenie od lat kilku. Poprzednią kilka razy rozkręcałam, zalewałam kretem i ona po prostu była nieszczelna. Powietrze uciekało szczelinami i odkurzanie było baaardzo byle jakie! A teraz już mam 🙂 Hasztag: happy 😉
