Pod koniec marca byłam z dziadkami na wystawie…. O tym jak pokazywano PRL za granicą. Bardzo dobra wystawa! No a dziś pojechałam na warsztaty dla DOROSŁYCH z tą wystawą związane. Mieliśmy wykład, mieliśmy podgląd do zdjęć, które nie weszły na tę wystawę, a potem mieliśmy zrobić NASZĄ wersję takiej gazety. Temat: dowolny, technika dowolna, ale do użytku mieliśmy kopie zdjęć użytych na wystawie. Powstały nas dwie grupy i zrobiliśmy. Tamta grupa zrobiła gazetkę o konsekwencjach imprezowania, a MOJA, o wyprawie w kosmos. W oparciu oczywiście o zdjęcia z lat ’60. Całość zabawy zajęła nam 4 godziny i jak to jeden gość na koniec powiedział: To było bardzo resetujące. Dokładnie tak. Naprawdę świetnie się bawiłam. Większość osób była zawodowo związana z fotografią i temat widzieli szerzej. To pierwsze tego typu warsztaty na jakich byłam. Byłam na kaligrafii, kolażach, motankach, ale to była taka klasyczna kreatywna burza mózgów. I tak, chcę więcej! 🙂


I nasza drużyna. Gość za mną na imię Patryk. Coś dużo tych Patryków ostatnio poznaję. Ten miał naprawdę niezłe artystyczne pomysły!

<>
Dom mam zapełniony kopczykami brudnych ubrań. Zaraz włączę pranie pt.białe, ale nie śnieżnobiałe (jasne spodnie, jasne bluzy), potem – białe śnieżnobiałe (czyli t-shirty i bluzki), a potem będę prała buty… To z nocy już wyschło, więc odpalam Czarnobyl i ruszam z prasowaniem! 🙂
<><>
UPDATE, bo mi fotki pierwsze przyszły!!!





