Medalownia

Dzisiaj mamy Narodowe Święto Biegania, więc… (nietypowo, zaskakująco i nieoczekiwanie) biegamy!

Dzieci pobiegły w leśnym biegu – po lesie, z tatą, a ja na dużym biegu miejskim. Czas miałam lichy, ale uwielbiam biegi, które zaczynają się wcześnie rano. Na metę wbiegłam właściwie nie zmęczona i bez potu :0. Dobrze mi się dziś biegło! Rześko i przyjemnie (zbliżamy się do przerwy letniej w bieganiu, bo nie biegam gdy jest gorąco). Na słaby czas wpłynęły różne rzeczy… Logistyka planowania była dobra. Przyjechałam na miejsce w pewnym wyprzedzeniem, ale pomyślałam, że zajrzę do toi-toja, żeby tego siku NIE nieść przez 10 km. No i mega kolejka była… A jak weszłam i zdjęłam gacie, to akurat zagrali hymn… Zamiast więc ruszyć z moją ambitną grupą biegową załapałam się na na tych co idą a nie biegną, więc musiałam wszystkich wyprzedzać :)) Inna sprawa, że NIE chciałam się zmęczyć, bo po biegu załapałam się na KOLEJNY trening!!! NAWET chciałam zrezygnować, ale tak mnie (i wszystkich innych uczestników) bombardowali esemasami, że cieszą się, że będę, że w końcu postanowiłam, że do nich jadę (i rano do auta wrzuciłam też basenową torbę). Co to było?? Przygotowanie do triathlonu i ironmana na basenie!!! Nie, nie startuję, ale trening był super! Mogliśmy testować różne pianki (to jest dość drogie, więc jak już kupować, warto wiedzieć KTÓRĄ) i uczyliśmy się w nich pływać. Rok 2019 rokiem rzeczy nowych i z piankami pływackimi jeszcze do czynienia nie miałam! Też było to fajne, tym bardziej, że dobrze się w tej wodzie po BIEGU rozluźniłam. By tego nie zgubić wrzucę tylko, że marka Aptonia pasowała mi bardziej niż Dare2Tri. I w piankach do pływania NIE wygląda się jak Beyonce, tylko raczej jak Celeste Barber (uwielbiam ją!) Btw. pianki dopasowują się do nas po jakichś dwóch tygodniach pływania i w tym cała nadzieja! 🙂

><><><

Podejrzałam rozmowę Liliany z koleżanką na jakimś czacie:

  • Maja, a co teraz robisz?
  • Wracam Uberem od dentysty.
  • A ten Uber to Hindus?
  • A wiesz, że nie wiem?

🙂