Pamiętacie nakrętki na wentyle? To są prezenty dla gości Lili, które panna wczoraj przygotowała. Przydały się pudełeczka kupione hurtowo lata temu (mam jeszcze zestaw na letnie urodziny Łucji). Są już kiełbaski, z rynku przywiozłam jabłka i kilka ziemniaków. Duuużo będzie pianek 🙂 Impreza jutro rano, musimy jeszcze wtedy zahaczyć o piekarnię i dotrzeć sporo przed wszystkimi 🙂
<><>
Pokażę Wam jeszcze chiński wynalazek, który krążył w systemie pocztowym od miesięcy i dziś dotarł. To kokony jedwabników, które używa się do peelingu. Masuje się tę „strefę T” i to tak delikatnie oczyszcza skórę (np.tu o tym więcej). Kupiłam je dla Łucji, przesypałam do pudełka i panna już dziś będzie używała. Robi się z niej nastolatka, można zacząć eksperymentować z różnymi wynalazkami co cery.
<><>
I jeszcze świnki. Mieszko widząc, że krążę z aparatem kazał mi je sfotografować, jak się opalają. Suszarka już zniesiona ze strychu i to jest akurat to co lecie lubię najbardziej. Suszenie na dworze! 🙂