Liliana miała wrócić ze szkoły przed 13-stą. 12:30 jest obiad, potem miała się ubrać i przyjść. Ale nie wróciła. Wróciła Łucja, zrobiła się 14:30, a Lilki nie było… Mówię do Łucji: Idź w jej stronę, może się gdzieś włóczy. Ja pakuję auto. Godzinę temu mieliśmy ruszyć!
Łucja poszła, wróciła i płacze. NIE MA LILKI. Dobra, Łucz, idę do szkoły, Ty zostań w domu, gdyby się pojawiła to do mnie zadzwoń. I poszłam. Po drodze zadzwoniłam do mamy jej koleżanki, czy oby Lilka nie poszła do swojej przyjaciółki do domu. Nie poszła. W szkole panie mi potwierdziły, że przed 13-stą Liliana poszła do domu.
No i wtedy zaczęłam się denerwować. Nie mogę się denerwować, bo jak się denerwuję to chudnę. Tak momentalnie. A jak to mówi Ramos z Orange is The New Black: „Jak chudnę, moja pupa robi się płaska i wali mi się cały program treningowy” 😉
Wyszłam ze szkoły i takim półbiegiem ruszyłam z powrotem… I wtedy ją zobaczyłam. Zmierzającą od nielogicznej strony kortów tenisowych i zagapioną w niebo.
- LILIANA!!!!!
I dogoniłam ją.
- LILIANA! Gdzie Ty byłaś?? Przecież mieliśmy jechać do babci. I zdążyć przed korkami. Półtorej godziny temu powinnaś była być w domu!!!
- Miałam ochotę na wycieczkę.
- Wycieczkę??? Ale gdzie?? Pada deszcz!!
- Czy wiesz gdzie jest ulica Krótka? Byłaś tam kiedyś?
- Nie. I się nie wybieram!
- To nie moja wina, że miałam dziś geografię i nabrałam ochoty na podróże.
- Powinnaś może mi jakoś dać znać! Może zadzwonić, albo cokolwiek!
- Ale przecież nie mam telefonu.
Fakt. Jeszcze we wrześniu Lilka upuściła komórkę i rozbiła ekran. A wczoraj postawiła na baczność chyba całą okolicę.
I dziś zdradzę Wam niezły patent. Chciałabym móc powiedzieć, że przydaje się to przy dzieciach, ale aplikację PAJĄK zrobił sobie KIEDYŚ KAŻDY dorosły jakiego znam. Ja rozłożyłam się wieczorem u dziadków i udało się. Nie było łatwo, ale dało radę. Części miałam już od jakiegoś czasu, ale brakowało impulsu. Bo ekran MOŻNA wymieć i jest to całkiem PROSTE. Trzeba mieć specjalne narzędzia i nowy ekran. Obie te rzeczy kupujecie bezpośrednio z Chin i koszt nowego ekranu waha się od od 3 do 6$. Przesyłka przychodzi zapakowana w styropian w ciągu 3 tygodni. Miałam moment zwątpienia jak już WSZYSTKO rozkręciłam. No a jak skręciłam ZOSTAŁA :)))) mi jedna śrubka. Jest jedno miejsce, gdzie mogłaBYM ją wkręcić, ale jest za długa, czyli którąś z tych krótkich musiałam wkręcić w miejsce tej długiej. Pomogły oczywiście filmiki na Youtubie. Poza tym ekran lekko odstaje, ale kupię jej taki silikonowy ochraniacz i to zginie 🙂 Jak na pierwszy ekran zupełnie nieźle. Teraz zabiorę się kolejną komórkę i tablet 😀
Btw. jadąc do dziadków utknęliśmy w korkach. 🙂 A potem utworzyliśmy gigantyczny sznur, bo jechaliśmy ślimaczo, jak to my!