Mam zdjęcia z mojego ostatniego treningu. Jest się czym pochwalić, bo jednym z pacerów, czyli osób prowadzących grupę, była niesamowita osoba, która reprezentowała polskich lekkoatletów w Rio i PRAWIE zdobyła medal (była czwarta). Joasia jest extra, super pozytywna, jak biegła przez chwilę z moją grupą to razem z moją trenerką rozmawiały o zupie pomidorowej 🙂
Mnie raczej nie widać, ale Wam podpowiem gdzie migam. Grupa tempowa w której biegam ja to sexi-pace, czyli dyplomatyczne określenie na tych z czerwonymi bransoletkami co biegają najsłabiej. Ale to kolejna zaleta tych treningów, że nikomu to to nie przeszkadza i mają do mnie cierpliwość.
Ten akurat trening to był Speed Run, czyli sześć odcinków z narastającą prędkością (1600/1200/800/400/2×200).
Najpierw mamy Check In. Przychodzisz i potwierdzasz się na liście.
Potem Kuba przez głośnik wszystkich ustawia. On z tym gadżetem się nie rozstaje 🙂
Następnie pacerzy zbierają swoje grupy i startują!
Tu mnie, niżej, kawałek widać! Trzecia damska głowa od prawej. Po zewnętrznej! Taka błękitna bluza!
Biegniemy, biegniemy…
I po pierwszym takim relaksacyjnym kółku robimy rozgrzewkę. Widać naszą mistrzynię i medalistkę. To ona była gwiazdą wieczoru, więc jej jest najwięcej 🙂 No dobra, błękitną plamę przy drabinkach widać? To ja.
I ruszamy z właściwym treningiem!
Niżej znów mnie KAWAŁKOWO widać. Tak w tle, z tyłu MÓJ profil 🙂
I tu…
A potem już meta, nagroda i zdjęcia pod ścianką dla chcących 🙂
Tak się we wtorek zabawiałam 🙂